Aktualizacja 27 X 2013

Lista obecności dobiegła końca. Jeżeli któryś z autorów chciałby powrócić na bloga, ma czas do 1 listopada pod zakładką ''Administracja'' :)

Tylko głupiec budzi demony po to, by uciekać ze strachem w oczach...


Nie jestem człowiekiem, nie jestem zwierzęciem...Nie jestem nawet demonem. Przeklęty, każdego dnia, oraz każdej nocy przypominający sobie o swojej głupocie, która przyniosła mi zgubę. Samotny, nieobliczalny, potwór w ludzkiej skórze. Morderca. Czym więc jestem, jak nie mordercą, czym, lub kim...Powiedz mi bo sam już nie wiem...
Fenrir
Kiedyś
Thalion Semelinos 
Zwany
Czarnym Pustelnikiem
Wilczy posłaniec
Potępieniec
Praktykujący magię

Niegdyś był zwykłym rycerzem, wojownikiem walczącym w obronie swojego pana. Postawiony wysoko w społecznej hierarchii, mógł mieć wszystko.  Uznany za jednego z lepszych wojowników Loch Aem. Syn niepozornych ludzi, który w tych jeszcze spokojnych czasach, osiągnął tak wiele. Jego życie było istną sielanką... Do momentu gdy ten zuchwały i niezwykle pewny siebie mężczyzna rozkochał w sobie wiedźmę. Czarownicę, nasienie zła. Jego pycha go zaślepiła, kuszony jej urokiem i obietnicami złożył jej przysięgę wierności, zaprzedając tym samym duszę. Nie spodziewał się wtedy że pośród tych wszystkich ludzi, w tłumie odnajdzie kobietę, która skradnie mu serce bez żadnych obietnic, czy sztuczek. Wojownik zakochał się, jednak wiedział że szczęśliwy będzie mógł być jedynie wtedy gdy zerwie pakt z wiedźmą. Nie wszystko poszło zgodnie z jego planem. Czarownica pałając wściekłością, odrzucona i upokorzona, poprzysięgła zemstę mężczyźnie mszcząc się na nim w najgorszy sposób. Illya, ukochana Thaliona, zarażona magiczną plagą, pewnej nocy zniknęła ze swojego łoża, a tuż po tym słuch o niej zaginął. Jak wielu się spodziewało jej ciało wyparowało za sprawą czarnej magii. Sam Thalion, przestał być człowiekiem. Stracił swoje ciało, każdej nocy zamieniając się w bestię o sierści tak czarnej jak smoła. Pod postacią piekielnego ogara stał się sługą wiedźmy, pokorny, na zawsze tracąc możliwość odzyskania swych wspomnień, czy ludzkiej mowy. Tak powinna się skończyć ta historia wspaniałego rycerza. Jednak nikt nie przewidział że Thalion zdołał opanować podstawy magii, dzięki czemu zdołał przełamać zaklęcie wiedźmy. Opuścił granice państwa, na zawsze stając się istotą nie będącą ani człowiekiem, ani zwierzęciem. Stał się potępieńcem stworzonym z czarnej magii, która z czasem stała się jego życiem. Przez długie lata uczący się nowych zaklęć, czy pieczęci, odkrył jak wielką karę otrzymał. Wiecznie młody, żywiący się każdej nocy krwią ludzi, kierowany instynktami, starający się w jak największym stopniu zatrzymać świadomość. Zmienił swą tożsamość po sześćdziesięciu latach wracając do Loch Aem, gdzie zatrudnił się jako łowca wiedźm, lub dorabiający sobie drobnymi najemniczymi zadaniami. Skrywający twarz pod maską, kroczący ciemną stroną życia. Na zawsze przeklęty, szukający zemsty na demonicy która go przeklęła. 
Pod postacią wilka, Thalion posiada czarną niczym smoła sierść. Nie jest wielkości zwykłego wilka, mierzy ponad półtora metra, a na jego pysku widnieją grube i liczne blizny, świadczące o ciężkim trybie życia jakie prowadził pod tą postacią. Posiada umiejętność mowy, lecz bardzo ciężko jest mu się skupić na ludzkich myślach, a górę nad wszystkim innym biorą zwierzęce instynkty, przez co bardzo często jego ofiarami stają się najsłabsi, niekiedy dzieci i kobiety. Czy żałuje tych niewinnych? Nigdy o tym nie mówi, przeklęci nie mówią o takich sprawach, nigdy. Szare inteligentne ślepia, jedyny dowód na to że ta bestia jest mężczyzną. Jako człowiek, jest on pokaźnej postury, wysoki i dobrze zbudowany. Jego ciało w  wielu miejscach pokryte jest bliznami, a jedna z nich widnieje na twarz, pod przy brodzie. Właściciel szarych oczu i czarnych nieco przydługich włosów. Nie wielu mogło widzieć jego twarz, bowiem zazwyczaj skryta jest pod maską, z jedynie wykutymi otworami na oczy. Ubrany w ciemny płaszcz do ziemi, stale noszący przy sobie miecz. Wielu zadaje sobie pytanie kim jest, jednak nikt nie podejrzewał by go o herezję, czy uprawianie magii. W końcu gdyby tak było, czy polował by na swoich?


Powiązania
Historie
Ciekawostki   


__________________________________________________________________

Taki to Fenrir, mam nadzieję że może być i będzie ktoś chciał się z nim  prowadzić wątki. Żyje on bardzo długo więc można go znać i pytać o powiązania które lubimy :D Jak widać szuka złej czarownicy, jak ktoś chce to może przejąć. To samo z jego byłą narzeczoną, po której ślad zaginął, ale co tam. Zapraszam i ładnie się witam :3 Karta nadal w budowie :P

13 komentarzy:

  1. [witamy na blogu i miłego blogowania ;) Zapraszam na watek/ powiazanie ]

    Eris

    OdpowiedzUsuń
  2. [mieszka w lesie, wiec jakby nie patrzeć jest nim otoczona. Tutaj mozemy zrobic jedynie tak iz miejsce do którego poszła było znacznie odddalone od jej domu. Ale pomysł mi sie podoba ;) Predzej go ustrzeli... chyba ze w czasie gonitwy, złapie sie w jej sidła. Jak myslisz? ]

    Eris

    OdpowiedzUsuń
  3. [no sie domyslilam ze ma "talenty". Powinnam być okropna, ale mialam ochote go tam zostawic, chyba ze zacznie przerazliwie wyć (zart, bo wyjdzie w praniu). Nawet ciekawie to brzmi. Zaczniesz...? "*plosi-oczka kota ze Shreka*]

    Eris

    OdpowiedzUsuń
  4. [Hej! Postać świetna! Chce wątek, nie odmówisz chyba, co? ;D]

    Caecus

    OdpowiedzUsuń
  5. [ witam witam, wątek proponuje ]

    Sarabi

    OdpowiedzUsuń
  6. [cieszy mnie to bardzo! :D
    znać się mogą pewnie, Barbatos żyje już dłuuugo więc poznać mógł takie Fenrira, może jeszcze zanim on stał sie kim jest. Ooooo mam pomysła dokładniejszego, może gdy dziewczyna w której się zakochał chłopak zachorowała to chciał na wszelkie sposoby sprawić by wróciła do zdrowia, mógł opłacić jakiegoś maga czy kogoś tam by pomógł, ten postanowił przywołać demona bo tylko taka istota mogła coś wskórać i jakoś tak wyszlo że zjawił się Barbatos teraz znany jako Ceacus, niestety było już za późno bo dziewczyna zniknęło...później demon nie przyznając się z ciekawości obserwował co dalej dzieje się z chłopakiem, aż w końcu znów zjawił się któregoś razu i wyciągnął Fenrira z kłopotów zanim mu się oberwało. Później jakiś czas trzymali się razem, aż mój kochany demon zniknął...później go oddano i teraz by się spotkali znów. Gdzie i w jakich okolicznościach to chwilowo nie wiem....xD]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Witamy z Ziraelem bardzo serdecznie. Postać jest niesamowicie ciekawska, naprawdę szacunek za jej wykreowanie :)
    Zapraszamy oczywiście do wątków jak najbardziej.]

    Zirael Potępieniec

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Mi to jak najbardziej pasuje :) I w sumie nawet mogę zacząć XD]

    Sarabi

    OdpowiedzUsuń
  9. Bestia z lasu-potwór który u większość prostych wieśniaków budził grozę, zaś w środowisku przestępczym uchodził za kogoś podobnego do mistrza. W końcu zastraszenie takiej liczby osób było nie lada wyczynem. Wielu szaleńców chciało już skończyć dobrą passę tego stwora. Jednak jakimś cudem im to się nie udawało. Sarabi w gruncie rzeczy to nie dziwiło. Grupa kmieci z widłami nie była żadnym zagrożeniem nawet dla zwykłego oprycha, a co dopiero dla kogoś wyszkolonego w sztuce zabijania. Dlatego nie zdziwiło jej kiedy w końcu przyszli do niej z prośbą o pomoc, oczywiście za godziwą nagrodę. Byłą to naturalna kolej rzeczy. Oni mieli kłopoty, ona ratowała im te tłuste zady, zabijając po kolei typków, zagrażających ich spokojowi. Normalna kolej rzeczy. Tyle że tym razem kobieta postanowiła działać sama, ale nie sama z ostawą smoków na górze. W pojedynkę. Zostawiła smoki na obrzeżach lasu i sama wkroczyła do niego, rozglądając się uważnie wokoło. Nawet nie potrudziła się aby wyjąc broń. Owszem, było to z pewnej strony lekko myślne, ale jeżeli jest to prawdziwa bestia, jakieś duże zwierzę, to metal tylko je rozwścieczy lub przestraszy. W tym przypadku kobieta musiała być ostrożna. Każdy jej ruch musiał być przemyślany, dokładny, precyzyjny. Las nocą nie był przychylny takim jak ona, zwłaszcza, jeżeli targała się na życie jednego z jego mieszkańców.

    [ mam nadzieję że może być]
    Sarabi

    OdpowiedzUsuń
  10. Eris od kilku dni była w drodze. Miała robotę, której w zaden sposób nie mogła odpuścić. Jako zielarka zbyt duzo nie zarabiała a i musiała przy tym uwazać, by jej nie oskarżono bezpodstawnie. Ciężkie czasy, ciężkie zycie, prawda? Zlecenie, które otrzymała wykonywała kilka mil stad, na zachodzie. Zatrzymała sie w miasteczku, by odpoczac, lecz wiekszość drogi jechała konno. W miejscu docelowym urzędowała kilka dni, załatwiła sprawę a po odebraniu nagrody, zdecydowała o powrocie.
    Główne drogi omijała szeroko, zatem zostawały jej polne czy tez lesne sciezki. W pewnym momencie zjechała na postój w jakies wiosce i ponownie wyruszyła po godzinie. Tym razem jechała nie przerwanie az do małej rzeczki. Tam pozwoliła na kilka chwil popasu. Koń dobrze szedł, lecz miała tylko jednego a dzień był w miare ciepły.
    Wyjęła z podroznej torby strawe składajaca sie z chleba i wedzonego sera oraz napitku zrobionego z miodu z domowej roboty. Nieswiadoma tego iz jest obserwowana zjadała posiłek, do czasu, gdy... koń niespokojnie zarzał i rozgladał sie na boki. Schowała resztki do torby, zarzuciła na ramie i podeszła do konia,
    - co sie stało, Thonion? - zapytała po elficku i wtedy usłyszała łamanie gałazek. Odprezona acz czujna rozejrzała sie. Wyczuwajac odór zła, zebrała wodze i wskoczyła na koń błyskawicznie i wymówiła komendę.

    [wybacz, ze dopiero teraz... ;/]
    Eris

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszała. Każdy jego ruch, nawet najcichsze sapnięcie dochodziło do jej uszu niczym krzyk. Była to jednak z umiejętności które dawała je więź ze smokami i krew demona krążąca w jej żyłach. Nie musiała na niego patrzeć, aby wiedzieć gdzie jest. Po jego ruchach, szybkości bicia serca oraz urwanych oddechach mogła się o nim dowiedzieć bardzo dużo, przede wszystkim, że jest głodny. Poza tym był pewny siebie, na jakakolwiek sposób bestia potrafiła być. Możliwe, że było to skutkiem jego dotychczasowych ofiar. Wszystkie po kolei były słabe. Nie potrafiły się przed nim obronić. Stanowiły łatwy łup. Pewnie nie spodziewał się spotkać kiedykolwiek kogoś, kto nie będzie uciekał od niego z krzykiem. A jednak.
    Sarabi nie okazała strachu nawet wtedy, gdy staną tuż przed nią w całej okazałości. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest zwykłym wielkie. Jego oczy były zbyt ludzkie. Nawet jeżeli posiadał czarną jak smoła śmierć, cztery łapy oraz ostre jak brzytwa zęby i pazury, kobieta widziała w nim ludzko podobną istotę.
    Stojąc przed nim kobieta nawet nie drgnęła. Musiała zachować spokój. Powoli sięgnęła do tyłu swojej krótkiej tuniki i wyciągnęła sztylet, który już po chwili był w jej dłoni. Nie chciała na razie robić z niego użytku. Bycie zaklinaczem miało też inne plusy, a zaliczała się do nich umiejętność rozmawiania z magicznymi stworzeniami, a tokowym na sto procent był wilk, stojący kilka metrów od niej. Sarabi postanowiła to wykorzystać.
    - Dlaczego to robisz?- spytała nienaturalnie chrapliwym głosem w języku znanym tylko wilkołakom i ich krewnym- Mało masz zwierząt w lesie?
    Cały czas oddychała miarowo. Nawet jej serce było spokojne, chociaż cała ta sytuacja nie wyglądała najlepiej.

    Sarabi

    OdpowiedzUsuń
  12. [Hmm... Jak ich powiązać...
    Skoro ciało ukochanej twego bohatera zniknęło, może babrający się tym nekromanci (a szczególnie jeden nie trzymający jakieś wielkiej "sztamy" z knurami z Gildii :D) będą wiedzieli, jak i gdzie ją znaleźć? O ile oczywiście Fenrir (co za super imię! >w<) chce ją jeszcze odnaleźć. Możemy to jakoś obrócić na super akcję, walkę, bum, bum, bum i zwroty fabuły na niecodzienne fakty :D]

    Zirael Potępieniec

    OdpowiedzUsuń
  13. [sorki za opóźnienie.. mam dziwny grafik a skupienie przychodzi z trudem]

    Zauwazyła go, słyszała szelest listowia. Wg. niego zainterpretowała fakt, iz zwierze jest dosyć masywne a jednoczesnie niskie. Zmarszczyła brwi, odsłaniajac kaptur z głowy, by lepiej widzieć.
    Ledwo ruszyła a juz czuła pościg. Ale z nia takie zagrywki. Ponagliła konia, z reszta był taki przestraszony, iz nie musiała tego robić, lecz musiała mieć przy tym pełna kontrolę gdy w polowie drogi, zmieniła bieg i odbiła w bór. Tam błyskawicznie chwyciła za łuk i strzały. Nasadziła dwie z nich, wycelowała i puściła ostrzezenie. Wyladowały obie tuz przed nosem.. po pobieznych oględzinach, wilka.
    Jednak ten sie różnił od swych krewniaków. Był wiekszy i czuć było od niego zgniliznę zła. Jak wiadomo swój pozna swego, lecz temu chyba "odebrało" rozsadek.
    Nie opacznie pozwoliła mu sie zblizyć, jednak pozwoliła sobie na uzycie magii powietrza.
    Ponownie przecięła bieg docierajac do odnogi i waskiego przejścia. Tam tumany kurzu zaczęły spowalniać wilka kierujacego sie wprost na jej pułapkę... kto na kogo teraz polował?

    Eris

    OdpowiedzUsuń