Aktualizacja 27 X 2013

Lista obecności dobiegła końca. Jeżeli któryś z autorów chciałby powrócić na bloga, ma czas do 1 listopada pod zakładką ''Administracja'' :)

Nie daj się mamić, że to bój jest o tę ziemię, kto jej nie niszczy, niech pierwszy rzuci kamieniem...


Iridian
Żywiołak ziemi
116 lat
Przewodniczka zagubionych i szukających drogi, jedna z wielu obrońców Loresth


Odkąd pamięta, śmiała się, kiedy ktoś mówił o ziemi jak o najpewniejszej stałej. Czasami z rozbawieniem pytała, czy ma zbudzić uśpiony wulkan, aby udowodnić, że jest inaczej. Zawsze dodawała, że to tylko żart, tak też w istocie było, jej sumienie z pewnością nie godziło się na taki postępek.
Zrodzona ze skał i woli duchów, których tajemnicę niebezpiecznie było zgłębiać, kilkanaście lat spędziła u stóp góry Dahrir, niespokojnie drzemiącego wulkanu, z którym od pierwszych godzin istnienia łączy ją silna więź. Tam pod okiem wiekowych żywiołaków stawiała pierwsze kroki na ścieżce wiedzy, którą uczeni i magowie odległych krain nazywali Magią Korzenia. Poznając ją, uczyła się cierpliwości i pokory, cnót niewątpliwych, ale nie zawsze praktycznych. A wrodzony upór czasem pomagał przyswajać lekcje, najczęściej jednak przeszkadzał. Gralkor, mistrz Magii Korzenia mógł być dumny, wbijając jej do głowy najważniejszą jego zdaniem naukę: Siła to odpowiedzialność.
Iridian szybko zorientowała się, że opuszczenie rodzinnych stron nie zerwie jej więzi z żywiołem ani górą, którą podobnie jak chyba każdy jej rasy uważała za matkę. Przeciwnie, w czasie samotnych wędrówek coraz lepiej rozumiała istotę tego połączenia. Nie rozkazywała siłom natury, ale porozumiewała się z nimi, a kontrola zawsze miała łączyć się z ostrożnością i troską. Jej wola i duchowa moc Korzenia nie mogły ze sobą walczyć, ale uzupełniać się i wspierać.

Do okolic Loresth zwabiły ją pełne grozy opowieści, powtarzane w całym królestwie szeptem i z lękiem. W drodze ku granicy tak różnych od siebie światów, zorientowała się, że sprawy mają się dużo gorzej, niż mogła wywnioskować z zasłyszanych historii. Wyczuła zło, wsiąkające w ziemię, rozchodzące się jak fala przypływu, niszcząca doskonale znaną harmonię. Obcaa przerażająca magia rozlewała się po ziemiach królestwa jak gorzki jad. To umocniło dziewczynę w jej postanowieniu i pozwoliło podjąć ostateczną decyzję. Musiała pozostać w mieście do czasu przywrócenia porządku - albo do śmierci...
Korzystając z tego, że prawie całe jej ciało składa się z kryształów i ostrych kamiennych okruchów, co czyni ją trudną do zabicia przeciwniczką, zaczęła wypuszczać się na samotne wyprawy wokół ruin miasta. Nauczyła się walki wręcz, chociaż chętnie korzysta z możliwości, jakie daje jej silna więź z ziemią i siłami natury. Potrzebowała kilku lat, aby przemóc się i zacząć wykorzystywać te dary do unicestwiania istot żywych, nadal zresztą czuje do siebie niechęć z tego powodu. Oprócz walki zajmuje się eskortą grup uciekinierów albo prowadzi zabłąkanych wśród splądrowanych pustkowi wędrowców w bezpieczne kryjówki